poniedziałek, 28 maja 2012

Rozdział pierwszy


Odbijała piłką o bladą ścianę. Od godziny wykonywała ten sam gest łapania i rzucania małej, żółtej piłeczki. Audilenne siedziała na łóżku i przeglądała magazyn, który czytała od trzech godzin, więc pewnie artykuł komentuje już piąty raz. Toranna spojrzała na zegarek. Powoli dochodziła piąta.

- Czy nasze życie Cię nie nudzi?- rzekła Toranna po chwili. Spojrzała na swoją ukochaną siostrę, która miała znudzony oraz obojętny wyraz twarzy.

- Bardzo- odpowiedziała Audilenne sama patrząc na bliźniaczkę. Oderwała się od łóżka przy tym kładąc na komode magazyn, lekko uśmiechając się, co rzadko się zdarzało- Chodźmy na spacer.

Toranna spojrzała z niedowierzaniem na siostrę. Ale nie miała innych opcji. Wolała wyjść z jedną z niewielu w jej życiu ważną osobą niż siedzieć w domu. O ile dom dziecka można nazywać 'Domem'. Spojrzała na siostrę i wyszła eleganckim, dostojnym krokiem, jakim ją obdarzono. Tak samo zrobiła Audelinne. Szły długim, ciemnym korytarzem, pomijając pokoje innych dzieci.


- Nie martw się, kiedyś znajdziesz dobrego Tatę- Rose próbowała pocieszyć dopiero oddane dziecko. Była dobrą osobą, wiedziała o tym. Bardzo jej zależało na dzieci, szczególnie na te, które zostały porzucone, pokrzywdzone. Po paru minutach mała dziewczynka przestała płakać i zaczęła się bawić z nową koleżanką, która będzie przebywać z nią w pokoju.

- Już pójdę słońce- Oznajmiła krótko Rose i wyszła na korytarz. Napotkała się na dwie młode dziewczyny. Uśmiechnęła się jeszcze bardziej, widząc, że bliźniaczki są w dobrym humorze.

- Idziemy na spacer ciociu Rose- oznajmiła starsza o dziesięć minut Audilenne. Uśmiechnęła się do dwóch w jej życiu najważniejszych osób i ponownie się wypowiedziała- Wrócimy na kolacje.

A gdy chciały ominąć przyszywaną ciocię, ona złapała Torannę za ramię. Wyraz twarzy miała groźny, lecz po chwili zmienił się w ciepły uśmiech. Lubiła żartować- była miłą i wesołą osobą.

- Chciałam wam życzyć tylko wszystkiego najlepszego- Wszystkie obecne na korytarzu osoby się uśmiechnęły. W tym solenizantki również. Teraz już były szczęśliwe, a humor był nastawiony na najbardziej wesoły na świecie. Wyszły z budynku cicho śpiewając 'Sto Lat'.

Siostry bardzo się kochały. Znały się od zawsze i bardzo sobie ufały. Były najlepszymi przyjaciółkami. Tak jak z ciocią Rose. Ale pomiędzy tymi bliźniaczkami było coś, co naprawdę je łączyło. Może dlatego, że matka oddała życie, by urodzić je? Siostry tak myślały, a w nocy rozmawiały o tym. O tym, jak piękna musiała być Matka, jaka dobra. Mówiły, że dzięki jej śmierci one są teraz sobie bardzo blisko. O tacie nigdy nie myślały. Gdy były małe, Rose opowiedziała im o nim. Jak się zachował, gdy je oddawał. Nawet nie chciały o tym myśleć.

- Więc to osiemnaste urodziny. Będziemy pełnoletnie- To Audilenne odważyła się rozpocząć te straszny temat. Nagle miła atmosfera wyparowała, a humor stał się beznadziejny- Będziemy mogły w końcu kupić mieszkanie i odejść z domu dziecka.

- Wiem- odparła niemal odruchowo Toranna- Ale nie możemy zostawić ciocię Rose samą z tą bandą bachorów- Dziewczyna najwyraźniej miała łzy w oczach.

- Nie płacz. Będziemy ją często odwiedzać. Już rozmawiałam z nią w tej sprawie. Mieszkanie już jest, pięć kilometrów stąd, więc jest niedaleko- Audilenne uśmiechnęła się. Zawsze była bardziej odpowiedzialna niż siostra.

- Tak. Wiem, tak jest najlepiej- Toranna nie chciała słyszeć już po raz kolejny gadania o tym, że musi dorosnąć, stać się odpowiedzialniejszą.

- Toranna...-Nie dokończyła zdanie, iż siostra ją mocno przytuliła, a ona pogłaskała ją po głowie- wszystko będzie dobrze. Będziemy razem, nikt nas nie rozdzieli. Obiecuję.

"Obiecuję"-powtarzała w duchu Audilenne. "Obiecuję, kochana siostrzyczko, nigdy Cię nie zostawię. Nie mam tego po tacie."- takie myśli krążyły Starszej siostrze w głowie przez resztę wieczoru.

_________________________________________________________

Bardzo dziękuje za miłe i ciepłe komentarze <3
No tak, dodałam pierwszy rozdział jeszcze dzisiaj, bo już mi napisaliście osiem komentarzy, dlatego nie chce was torturować czekaniem.
Jeśli blog przypadł do gustów to polecajcie <3
Zapraszam do obserwowania, czytania i komentowania mojego bloga!
Komentarze karmią wenę.
2 komentarze= następny rozdział
                   
               
             PIOSENKA DO ROZDZIAŁU KLIKNIJ


                                                                                            Tatia Cheney
                                                                                              xo, xo, xo

6 komentarzy:

  1. No super!
    Trochę smutne, ale ja tam lubię takie.
    A tak wgl to ślicznie piszesz. Ej, weź, dodawaj następne. Tylko trochę ta Audilenne wydaje się być zarozumiała... a może i nie?

    POZDRAWIAM, BUZKI :*

    OdpowiedzUsuń
  2. no! ciekawe jak potocza się ich losy... :) ciekawe ciekawe zwlaszcza, ze na temat ich matki mamy się dowiedziec jakiejs tajemnicy... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No, nie da się ukryć tej "więzi" między nimi ;) Ciekawe co wymyślisz za niedługo, gdy skończysz początkową ekspozycję. Cieszę się, że robisz to stopniowo, bo przez to nie miesza mi się w mojej głupiej główce ;P
    Czekam na nowy rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń